Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
OLDRZYCHOWICE / 19 października w Domu Kultury „Trisia” w Trzyńcu Zespół Taneczny „Oldrzychowice” będzie świętował 45-lecie istnienia. We wtorek w miejscowym domu PZKO odbywała się próba przed koncertem jubileuszowym. W przerwie między tańcami, zapytaliśmy kierownik zespołu Janinę Kokotek o szczegóły dotyczące jubileuszu.
Czego może spodziewać się publiczność, która przyjdzie do „Trisii”, żeby świętować z wami jubileusz?
Z okazji jubileuszu przygotowujemy program pod tytułem „Kołowrotek”. Jak wszyscy wiemy, dawniej kołowrotek był niemal w każdym domu. Był to przedmiot, który skupiał wokół siebie ludzi. Na pobaby przychodziły kobiety w każdym wieku – starsze, młodsze, dzieci. Dźwięk kołowrotka wykorzystywano do usypiania małych dzieci. Kołowrotek to również symbol ludzkiego życia, przemijania. Dlatego też w programie chcemy pokazać koleje losu jednej generacji, która przemija, ale się nie kończy, bo kolejne się rodzą i kontynuują tradycję.
Program jest też ściśle związany z naszym zespołem. Jesteśmy zespołem, który nie schodzi się ze swoimi starszymi członkami raz na pięć lat, aby starsi mogli sobie zatańczyć. Naprawdę jesteśmy zespołem międzypokoleniowym, starsi członkowie zespołu ciągle z nami tańczą. Kołowrotek jest więc dla nas symbolem ciągłości.
Ile osób weźmie udział w jubileuszu i w jakim wieku?
Podczas jubileuszu pojawią się na scenie cztery generacje zespołu, niemalże 120 osób – najmłodszy występujący będzie miał cztery lata, najstarszy 64.
Jaką masz wizję zespołu na kolejne lata?
W naszym przypadku nie ma co planować. Tadek Filipczyk powiedział ostatnio na jubileuszu zespołu „Zaolzi”, że każdy zespół ma rozwój sinusoidalny, czyli jest czas, kiedy przychodzi do nas bardzo dużo osób, które chcą tańczyć, a potem nagle ta generacja odchodzi, i mamy lukę. My właśnie zbliżamy się do takiego dołku, ponieważ za dwa, trzy lata młodzież nam odjedzie na studia.
Pytano nas też, dlaczego obchodzimy tak hucznie jubileusz 45-lecia, a nie zaczekamy do okrągłego jubileuszu. Właśnie z tego względu. Nasza młodzież jest teraz w najlepszej formie i chcemy to wykorzystać. Za pięć lat nie wiemy, co będzie. Nasi najstarsi członkowie też już wtedy nie zatańczą na jubileuszu. Doszliśmy do wniosku, że teraz jest najlepszy moment na świętowanie.
Jednak o przyszłość nie musicie się martwić. W „Małych Oldrzychowicach” nie brakuje dzieci.
Tak, ale to są jeszcze dzieci. Mamy mniej więcej siedem lat różnicy między młodzieżą a dziećmi. Jednak muszę przyznać, że „Małe Oldrzychowice” się bardzo rozwinęły. Lucka Polak i Agatka Bartnicka rozkręciły zespół na całego. Aktualnie jest w nim pięćdziesięcioro dzieci. Na nowy rok szkolny zgłosiło się tyle osób, że musieliśmy trochę przystopować. Zapowiedzieliśmy, że do jubileuszu nie zapisujemy już nowych dzieci, bo mamy już przygotowany układ. Nowym dzieciom trudno by było się go nauczyć. Mamy też czterolatki w zespole, ale z tego względu, że dzieci jest tak dużo, wprowadziliśmy ograniczenie wiekowe. Dziewczyny przyjmują dzieci od siódmego roku życia.
Jakie macie więc plany na najbliższy czas?
W piątek i sobotę będziemy mieć próbę. W przyszłym tygodniu czeka nas próba generalna w strojach. A przed jubileuszem mamy jeszcze próbę w piątek.
Dzisiaj już potańczyliście, a teraz panie i dziewczyny przygotowują coś specjalnego na jubileusz. Możesz zdradzić co?
Częścią życia jest między innymi wesele. Żebyśmy się mogli stać prawdziwymi gośćmi weselnymi podczas programu jubileuszowego, to każdy z nas potrzebuje wóniónczkę (przypinkę). Potrzebujemy też jedną wóniónczkę dla rekruta, czyli chłopca, który idzie do wojska. U nas był zwyczaj, że gdy chłopiec szedł do wojska, jego dziewczyna przypinała mu wóniónczkę do klapy. Musimy więc jeszcze przygotować dzisiaj wóniónczki.
Przeczytaj również ten artykuł: