Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
NYDEK / Miłośnicy gór z Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Sportowego „Beskid Śląski” wzięli udział w 5. Rajdzie Nocnym. Tym razem 18-kilometrowa trasa wiodła z Nydku do Trzyńca. W piątek 16 sierpnia nasza redakcja była na starcie rajdu w restauracji „Pod Lípou” w Nydku.
– W tym roku zgłosiło się szesnaście osób, najmłodsza uczestniczka ma trzynaście lat, wśród młodzieży mamy głównie dziewczyny, najstarszy uczestnik rajdu jest po siedemdziesiątce. Prognoza na dzisiejszą noc jest wyjątkowa – bez deszczu, bez jednej chmurki, do tego świeci księżyc. Termin wybraliśmy na końcu zeszłego roku, ale trafiliśmy naprawdę dobrze. Dzisiaj był taki upał, że z przyjemnością wychodzimy na wędrówkę górską wieczorem – mówi Michał Kaleta z PTTS „Beskid Śląski”.
Zapytaliśmy uczestników rajdu o motywację w podejmowaniu tego typu aktywności.
– Wędrowanie po górach nocą jest wyjątkowe, bo zazwyczaj wszyscy chodzą po górach w dzień. W nocy to jest jeszcze większa przygoda. Inaczej wygląda las, inaczej trzeba podejść do trudności w orientacji, musimy się też nawzajem pilnować, żeby się nie pogubić – stwierdza Wanda Farnik, jedna z uczestniczek Rajdu Nocnego.
Zasłużony odpoczynek albo szychta
Rajd ma zakończyć się w Domu PZKO w Trzyńcu-Końskiej pod Osówkami. – Gdy dojdziemy nad ranem do Lesznej, tam zjemy śniadanie, a potem rozejdziemy się do domów. Ja na pewno po powrocie do domu wezmę szybki prysznic i pójdę spać – śmieje się Wanda Farnik.
– Ja jeszcze nie wiem, co będę robił, jak dojdę na metę. Jest taka opcja, że pójdę jeszcze do pracy na 6.00 lub 10.00. Pracuję w hucie, więc to po drodze. Dla mnie to nie jest żaden problem, bo od dwudziestu lat pracuję na zmiany. Jestem przyzwyczajony do takiego trybu życia. Często pracowałem na nockę, a potem jeszcze zostawałem na osiem godzin na dzień – dodaje Michał Kaleta.