Coś się skrada, coś szeleści, dżungla sto tajemnic mieści. To już ostatni tydzień „Wakacji na Zaolziu” – zwrot.cz

    CZESKI CIESZYN / Właśnie trwa ostatni tydzień „Wakacji na Zaolziu” organizowanych przez Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej w Republice Czeskiej. W tym roku w terminie od 3 lipca do 25 sierpnia dzieci mogły spędzić czas na półkoloniach w Bystrzycy, Czeskim Cieszynie, Trzyńcu, Karwinie, Jabłonkowie. Podpatrzyliśmy, co w ostatnim tygodniu „Wakacji na Zaolziu” robią dzieci w harcówce Harcerskiej Drużyny Wodnej „Opty”. Półkolonie prowadzone przez harcerki z Drużyny Harcerskiej im. Żwirki i Wigury z Cierlicka przebiegają pod hasłem „Coś się skrada, coś szeleści, dżungla sto tajemnic mieści”.

    Joanna Grudzińska

    O krótką rozmowę na temat półkolonii poprosiliśmy opiekunkę dzieci Joannę Grudzińską.

    Wiem, że motywem przewodnim waszych półkolonii jest podróż przez dżunglę. Czy mogłabyś powiedzieć coś więcej na ten temat?

    W pierwszy dzień półkolonii otrzymaliśmy list w butelce od Jacka Beauforta, który napisał w nim, że chciałby przekazać swój majątek jakimś dzieciom, ponieważ sam swoje stracił. Jack Beaufort napisał w liście, że ma dla nas wyzwanie i jeżeli będziemy w stanie przebyć drogę, którą on nam wyznaczył, to przekaże nam swój skarb. Jesteśmy więc już czwarty dzień w drodze w poszukiwaniu skarbu i staramy się podołać tym wyzwaniom.

    Jakie wyzwania dzieci muszą spełnić?

    Musieliśmy wybudować szałasy, żeby pokazać, że potrafimy przeżyć w dżungli. Każda z drużyn musiała wybudować taki szałas, żeby wszyscy się w nim pomieścili. A potem dzieci zagrały w grę, która polegała na zniszczeniu szałasu przeciwników. To z kolei miało pokazać, czy szałasy są wystarczająco wytrzymałe. Wczoraj każdy musiał wykonać węża z papieru i kleju. Pierwszego dnia mówiliśmy o tym, jak maskować się w dżungli. Każdy wykonał maskę dzikiego zwierzęcia. Uczyliśmy się również używania busoli. Musieliśmy dojść do wyznaczonego miejsca na azymut. Wczoraj pogoda nam za bardzo nie dopisywała i nie mogliśmy wyjść na podwórko, ale dziś znowu wyruszamy w drogę. Dzieci będą musiały znaleźć mapę, dojść do jakiegoś miejsca i wykazać się w szyfrowaniu.

    Organizator półkolonii zadbał również o wyżywienie dzieci w ciągu dnia. Wiem, że tych posiłków jest dużo…

    Nam się też wydawało na początku, że tych posiłków jest sporo, ale dzieci są bardzo głodne. Najpierw jest drugie śniadanie, potem idziemy na obiad w restauracji „U Jurčíka”. Potem mamy jeszcze podwieczorek. Okazało się jednak, że tego jedzenia nie jest tak dużo i musimy go jeszcze dokupić. Jesteśmy przez cały dzień na powietrzu i dzieci są naprawdę głodne. Cieszę się, że mają apetyt i wszystkim wszystko smakuje. Pierwszy raz spotkałam się z tym, żeby dzieci zjadały wszystko. Nikt nie grymasi przy zupie czy drugim daniu, nie wspominając o przekąskach.

    Pierwszy raz jesteś opiekunką na półkoloniach w ramach „Wakacji na Zaolziu”?

    Po raz pierwszy byłam opiekunką w zeszłym roku. Jeżeli zliczę wszystkie obozy, to opiekowałam się dziećmi podczas sześciu turnusów. Jestem też harcerką w Drużynie Harcerskiej im. Żwirki i Wigury w Cierlicku, więc mam już jakieś doświadczenie z dziećmi. Doszłam do wniosku, że opieka nad dziećmi nie będzie dla mnie trudna i szybko się odnajdę w roli opiekunki. Wiem już, co robić. Gdy się budzę rano, to nie mam myśli, że mi się nie chce iść, ale cieszę się, że będzie fajny dzień. Oczywiście momentami jest trudniej, bo mamy dwadzieścioro dzieci na tym turnusie. Przychodzę do domu bardzo zmęczona. Ale jest fajnie, bo można z dziećmi porozmawiać na różne tematy i porobić coś ciekawego. Więc dla nas, opiekunek, to też jest zabawa.

    Widzę, że dzieci są w różnym wieku. Czy to jest dla was wyzwanie, żeby wymyślić zabawę odpowiednią dla wszystkich?

    Tak. To jest bardzo trudne. Najmłodsza uczestniczka ma pięć lat, a najstarsza dwanaście, więc jest między nimi duża różnica wieku. Młodsze dzieci nie potrafią dobrze grać w piłkę, raczej chcą rysować albo wykonywać spokojniejsze rzeczy, a te starsze chcą w tym samym czasie grać w piłkę lub inne gry. Te starsze dzieci nie chcą kleić i rysować, wolą iść na podwórko, chodzić po lesie z busolą itd. Młodsze z kolei nie potrafią też wszystkiego zrozumieć, jeżeli chodzi o zadania. Trudno jest więc znaleźć taką aktywność, która połączy oba te światy. Staramy się to jednak robić, żeby wszystkie dzieci były zadowolone.

    Przeczytaj również o tegorocznych półkoloniach w Domu Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Czeskim Cieszynie-Mostach:

    Relacja z półkolonii w Domu Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego w Lesznej Dolnej:

    A tak było na półkoloniach w Trzanowicach:

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



       

      NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA NA ZAOLZIU
      W TWOJEJ SKRZYNCE!

       

      DZIĘKUJEMY!

      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego