Sylwia Grudzień
E-mail: sylwia@zwrot.cz
WĘDRYNIA / Pojechaliśmy zobaczyć, jak uczniowie z Polskiej Szkoły Podstawowej im. Wisławy Szymborskiej w Wędryni żegnali szkołę. Mimo upału, wszystkim dopisywały humory. Nic dziwnego, jeszcze tylko rozdanie świadectw i upragnione wakacje!
Apel pożegnalny rozpoczął się o 8:30. Prowadzili go uczennica i uczeń, którzy swoim profesjonalizmem mogliby wpędzić w kompleksy niejednego mówcę. Złożono gratulacje wszystkim uczniom, którzy w mijającym roku szkolnym uczestniczyli w konkursach i olimpiadach w różnych dziedzinach i na wszelkich szczeblach. Zarówno w Czechach, jak i w Polsce.
Następnie dziewiątoklaściści pożegnali się ze swoimi kolegami piosenką. Na koniec przemówił dyrektor szkoły Krzysztof Gąsiorowski oraz Bogusław Raszka, prezes MK PZKO Wędrynia oraz wicewójt Wędryni. Przed rozejściem się uczniów do klas na rozdanie świadectw, dzieci zaśpiewały piosenkę „Niech żyją wakacje!”.
O krótką rozmowę poprosiliśmy dyrektora szkoły Krzysztofa Gąsiorowskiego.
Czy moglibyśmy prosić o podsumowanie mijającego roku szkolnego? Czym on się różnił od poprzednich lat? Jakie przed państwem stanęły wyzwania?
Na pewno te wyzwania były zupełnie inne niż zwykle. To już drugi rok pandemii i drugi rok nauczania zdalnego. Pandemia wywróciła szkolnictwo do góry nogami. Najgorsze było to, że uczniowie bardzo długo nie byli w szkole i trzeba było włożyć wiele pracy, aby naprawiać ich relacje społeczne. Uczniowie musieli na nowo uczyć się współżycia z innymi uczniami. Siedząc tak długo w domu, zwyczajnie od tego odwykli.
Czyli psychologiczna strona edukacji była najtrudniejsza?
Była i ciągle jest. Nie możemy powiedzieć, że straty w sferze psychiczno-społecznej uczniów, wynikające z pandemii, są już zrekompensowane. Myślę, że będziemy musieli nad tym pracować w przyszłym roku. Miejmy nadzieję, że od września nauka będzie w miarę normalna, mimo ograniczeń, które prawdopodobnie się pojawią. Dłuższe siedzenie w domu byłoby dla tych dzieci bardzo niebezpieczne.
A czy można powiedzieć, że któraś grupa dzieci bardziej ucierpiała w wyniku zdalnego nauczania?
Najwięcej ucierpiały na tym te najmłodsze dzieci, które nie są jeszcze przyzwyczajone do obowiązków, do szkolnego rytmu. Im najtrudniej było się przyzwyczaić do tych warunków, co z resztą było widać po ich zachowaniu.
Jednak widzę, że mimo wszystko, udało się uczniom osiągnąć wiele sukcesów?
Nasi uczniowie wzięli udział we wszystkich możliwych konkursach. Tak jest co roku. Myślę, że w tym przypadku dużą rolę odgrywa zachęta nauczycieli. Staramy się również nagradzać dzieci i chwalić je przez całą szkołą, mimo to, że tak jak dzisiaj, trwa to długo. Ale myślę, że ma to sens, ponieważ każde dziecko, każdy uczeń, każdy człowiek potrzebuje, aby odnieść jakiś sukces.
A czy udało się Państwu dostosować metodologię do nauki zdalnej?
W tamtym roku szkolnym, gdy zaczęła się nauka zdalna, używaliśmy różnych platform i komunikatorów. W mijającym roku szkolnym przygotowaliśmy się na to, co może nadejść i oczywiście nadeszło. Wybraliśmy więc jedną z platform, każde dziecko miało swoje konto, nauczyciele zostali przeszkoleni i pod koniec września, gdy musieliśmy wrócić do nauczania zdalnego, było to już dla nas o wiele prostsze. Ten model nam się sprawdził. Niedługo po rozpoczęciu nauczania zdalnego mieliśmy kontrolę czeskiej inspekcji szkolnej. Inspektorzy hospitowali lekcje online. Wiedzieliśmy, że to co robimy, było dobre. Wiemy, że kolejne szkoły, które były przez nich sprawdzane, były porównywane do naszej.
Czego możemy Państwu życzyć w przyszłym roku szkolnym?
Na pewno wszyscy życzyliby sobie, żeby następny wrzesień był normalny, jak te wszystkie inne wrześnie, zanim pojawiła się pandemia.
(SG)
Tagi: Bogusław Raszka, koniec roku szkolnego, Krzysztof Gąsiorowski, Polska Szkoła im. Wisławy Szymborskiej w Wędryni