Bałtyk w czasie pandemii. Dom do góry nogami, krzyż jak na Giewoncie i szkielet wieloryba – zwrot.cz

    Pobierowo spodobało się nam na tyle, że postanowiłyśmy zwiedzić miejscowość. Nie byłyśmy tu też jeszcze na plaży. Ruszamy więc w stronę centrum.

    Główny deptak niewiele różni się od tych w innych miejscowościach: smażalnie i budy z pamiątkami. Rano jeszcze w większości zamknięte. Ale nim się doń dojdzie, są też „normalne” sklepy spożywczo-wielobranżowe typu „Lewiatan” czy „ABC”, co już niekoniecznie jest regułą w innych nadmorskich kurortach, przynajmniej nie w obrębie wczasowego centrum. Jest też piekarnia.

    Dom postawiony do góry nogami i cudny klif

    Przy tym samym głównym deptaku, gdy kończy się ciąg lokali gastronomicznych, stoi dom. Ustawiony jest… dachem do dołu. Stanowi atrakcję turystyczną, a po biletowanym wejściu do środka można sobie pospacerować po sufitach nad głową mając meble i wszelkie sprzęty domowe. Jak dla mnie w zachowaniu poczucia równowagi bardziej przeszkadza to, że dom dodatkowo stoi krzywo, niż to, że stoi do góry nogami.

    Dalej nasze kroki kierujemy już na plażę. Idziemy w stronę Łukęcina by zobaczyć klif w Łukęcinie i widok z niego. Jest tam rezerwat przyrody, ale po wytyczonej ścieżce można swobodnie przejść cały klif, podziwiając widok na morze. Można też przysiąść na ustawionej na klifie ławce. Widok jest naprawdę wspaniały.

    Jedynie las sosnowo-brzozowy ciągnący się wzdłuż plaży byłby piękniejszy, gdyby spacerowicze nie rzucali przy ścieżce śmieci… Patrząc na walające się przy ścieżce opakowania po przekąskach i napitkach, nie potrafię zrozumieć ani tego, że choć potrafili przynieść w dane miejsce pełne, to nie potrafią zabrać z powrotem pustych, ani tego, że im samym nie przeszkadza spacerowanie wśród śmieci…

    Zrobiła się pora obiadowa, można więc skorzystać z jednej z ofert zestawów obiadowych za 24 zł. Smażony dorsz, ziemniaki, surówka. Połowa ceny, jaką trzeba byłoby zapłacić, kupując rybę smażoną na wagą z dodatkami w smażalni przy deptaku. Jemy i ruszamy w dalszą drogę.

    Pustkowo nie takie puste

    Miejscowość, do której postanawiamy zajechać na trasie, to Pustkowo. Córa doskonale sprawdzająca się w roli pilota, i to pilota w nieznane, wybrała ją ze względu na intrygującą nazwę. Chciała sprawdzić jak może wyglądać miejscowość o nazwie Pustkowo.

    Jest gdzie zaparkować. I to za darmo. Tuż przy dojściu do plaży, przy którym tabliczka głosi „tu możesz wejść z psem”.

    Wszystkim zmotoryzowanym turystom niech dobry Bóg wskazuje bezpieczne drogi w podróży życia”

    A po chwili okazuje się, że w miejscowości tej nie tylko morze jest atrakcją. Nieopodal stoi wielki krzyż. Bałtycki Krzyż Nadziei jest repliką krzyża z Giewontu. Inspiracją do jego postawienia był cytat ze słów Jana Pawła II wypowiedzianych podczas pielgrzymki w Szczecinie: „…jak wiatr wieje od Bałtyku po gór szczyty do krzyża na Giewoncie…”. Postawiono go w 2007 roku.

    Dostrzegamy też przy nim coś w sam raz dla siebie. Wśród płyt chodnikowych upamiętniających liczne pielgrzymki motocyklowe znajduje się taka z wizerunkiem samochodu i napisem „Wszystkim zmotoryzowanym turystom niech dobry Bóg wskazuje bezpieczne drogi w podróży życia”.

    Wszak właśnie uprawiamy turystykę samochodową, czyli ten rodzaj turystyki, który dotychczas był mi dość obcy. W dodatku cytat zdaje się odnosić nie li tylko do samego wyjazdu turystycznego, ale i zwykłego życia po powrocie z wakacji. Oj przydadzą się bezpieczne drogi w podróży życia, przydadzą.

    Co do pielgrzymek motocyklowych pielgrzymki „od krzyża do krzyża”, czyli spod krzyża w Pustkowie do krzyża w Zakopanem, organizowane są one od 2009 roku.

    Nieopodal krzyża jest drewniana rzeźba Matki Boskiej i pomnik z płytą pamiątkową Sanktuarium Sursum Corda. I to by było chyba na tyle z atrakcji wsi Pustkowo. W opisie miejscowości uwagę przyciąga jeszcze informacja „Zaletą dla rodziców z małymi dziećmi oraz niepełnosprawnych osób jest wejście na brzeg morski przystosowane dla wózków.”

    Fontanna przy szkieletach wieloryba

    Trzęsacz mijamy bez zatrzymywania się. Choć podobno są tam ciekawie prezentujące się na brzegu klifu ruiny kościoła. Zjeżdżamy dopiero do następnego kurortu – Rewala. I to tak bardziej z obowiązku – jest jednym z tych popularniejszych miejscowości wczasowych tej części wybrzeża. Zaparkować można darmowo – nie do końca wiem, czy dzięki temu, że jest przed sezonem, czy dzięki ogłoszonej epidemii. Chyba jednak to drugie.

    W Rewalu jest oceanarium. Może stąd na głównym placu tuż przy plaży olbrzymie stalowe szkielety wielorybów? Po zgłębieniu tematu okazuje się, że władze gminy postanowiły uczynić z wielorybów symbol miejscowości w związku z legendą.

    Według podania dawno, dawno temu sztorm wyrzucił na brzeg to kolosalne zwierzę. Skończyło ono w garnkach miejscowej ludności, szkielet zaś trafił do kościoła w pobliskim Trzęsaczu. Wokół ławki, na placu fontanna, a nad brzegiem taras widokowy, z którego można podziwiać morze.

    Spełniwszy turystyczny obowiązek uwiecznienia na fotografii pomnika wieloryba, wracamy do samochodu, kupując po drodze w wędzarni śledzie. Jednak są. Ale wolę nie pytać skąd.

    Grzybowo – niemal przedmieścia Kołobrzegu

    Czasu już coraz mniej, więc odpuszczamy zajeżdżania do kolejnych miejscowości i kierujemy się wprost na Kołobrzeg. To znaczy wpierw na Grzybowo, gdzie młoda znajduje kemping, będący położoną najbliżej Kołobrzegu bazą namiotową.

    Po drodze uwagę zwracają tory kolejki wąskotorowej. Okazuje się, że już od 1896 roku prowadziła tędy linia Gryfickiej Kolei Wąskotorowej łącząca wówczas Gryfice z Niechorzem. W 1913 roku Rewal uzyskał kolejowe połączenie z Trzebiatowem.

    Wracając do samego Rewala – pierwsi letnicy zaczęli przyjeżdżać do Rewala w latach 30. XIX w. Oczywiście miejscowość do 1945 nosiła niemiecką nazwę – Rewahl. W 1945 roku początkowo przemianowano ją na Pamiątkowice. Dopiero później wrócono do spolszczonej dawnej nazwy – Rewal.

    Kemping w Grzybowie traktujemy typowo jako bazę wypadową do Kołobrzegu. Trochę brakuje na nim sosen. Jest przyzwoity, ale nie ma takiego uroku, jak choćby ten w Pobierowie. Za to cena najniższa ze wszystkich trzech – za samochód, 2-osobowy namiot i 2 osoby: jedną dorosłą i nastolatkę płacimy 43 zł. Nie ma też komarów. Czegóż chcieć więcej?

    c.d.n

    (indi)

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



       

      NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA NA ZAOLZIU
      W TWOJEJ SKRZYNCE!

       

      DZIĘKUJEMY!

      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023 ogłoszonego przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/autorów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego