BRNO / Trzeci Bal Polonijny brneńskiego Klubu POLONUS odbył się w stylowej karczmie w Brnie-Pisarkach. Nasza prezes Danuta Koné Król wzniosła toast „Niech żyje bal”, a potem już zabrzmiał polonez – jakżeby inaczej – Wojciecha Kilara, i się zaczęło!
Sala przyozdobiona, na stołach smakowita zakąska, goście liczni, bo nie tylko Polacy, lecz również zaprzyjaźnieni z nami przedstawiciele innych mniejszości narodowych.
Zabawa rozkręcała się stopniowo. Był pokaz kilku tańców latynoamerykańskich w wykonaniu pary tanecznej Jitki Holzerovej i Mouhamedou Koné. A potem już coraz żywsze tańce samych balowiczów. Żeby było elegancko, panowie mogli nabyć różyczki dla pań, były kotyliony, była loteria, były serduszka, za pomocą których w sposób nowy i zaskakujący kojarzyły się pary, a królową balu stała się para nomen omen Romeo i Julia. Balowanie trwało prawie do wczesnych godzin rannych!
Niby bal jak każdy inny, więc cóż tu opisywać? Otóż chodzi o to, że Klub POLONUS w Brnie pokazał, że istnieje, że działa i działać będzie dopóty, dopóki nie zabraknie ofiarnych działaczy.
og.
Tagi: bal, Brno, Klub Polski Polonus w Brnie
Komentarze