Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
WĘDRYNIA-ZAOLZIE / Słowackie miasto Levice stało się celem tegorocznej trzydniowej wycieczki MK PZKO Wędrynia Zaolzie. Na przygodę nie tylko z winem wybrało się ponad 30 członków MK PZKO oraz sympatyków. O wycieczce napisała do nas Ewa Bartulec.
Ruszyliśmy wczesnym rankiem w dniu św. Wacława, a naszym pierwszym przystankiem były Čachtice. Po zwiedzeniu ruin zamku znajdującego się na wzgórzu nad miastem przewodnik zaprowadził nas do podziemi, które razem z zamkiem i całym miejscem owiane są ponurą legendą o arystokratce węgierskiej zwanej Krwawą Hrabiną z Čachtic – Elżbiecie Bathory.
Z tajemniczych podziemi przesunęliśmy się do miejscowej wytwórni wina na degustację, która była pierwszą na trasie naszej wycieczki.
Kolejna degustacja z równie bogatą prelekcją miała miejsce już w Levicach, gdzie wcześniej zakwaterowaliśmy się w hotelu Dastan. Hotelik sympatyczny, spełniający kryteria dzisiejszych wymagających klientów. Oczywiście elektroniczne karty zamiast kluczyka do pokoi stały się niemałą zagadką dla niektórych, szczególnie tych wcześniej urodzonych…
Levice to miasto w województwie nitrzańskim, bogate w historię sięgającą średniowiecza. Ruiny zamku w środku miasta pochodzą z 13. w., jest też kalwaria z wieżą widokową, sporo innych ciekawych punktów, no i zakład produkcji wina „Vino Levice“.
Przewodnik przekazał nam kolejne ciekawe informacje o historii produkcji wina w tym regionie, później zabrał nas w już całkiem dobrych humorach do piwnicy prywatnego winiarza Kudely.
Robiąc zdjęcia naszej ekipy zdradził nam, że jest mile zaskoczony takimi odwiedzinami w ich nie tak bardzo znanym mieście. Dla nas stało się znane dzięki naszemu członkowi Jankowi Krainie, który całą wycieczkę z bogatym programem zorganizował.
Ostatni dzień naszej podróży spędziliśmy w położonym 60 km na południe od granicy węgierskim mieście Esztergom, gdzie zwiedziliśmy Bazylikę św. Wojciecha, która jest największą i najważniejszą katedrą katolicką na Węgrzech.
W temacie naszych degustacji trzeba jeszcze dodać, iż właściwy moment i dobra aktywność fermentacji burczaku sprawiły, że znalazł wśród nas swych wielkich miłośników i spora grupa wychodziła z piwnic z pełnymi butelkami, a nawet 5-litrowymi pojemnikami. Z wycieczki wróciliśmy zadowoleni pełni wrażeń i dobrego humoru.
Ewa Bartulec
Tagi: MK PZKO Wędrynia Zaolzie, wycieczka