Z poczty redakcyjnej
E-mail: info@zwrot.cz
MOSTY KOŁO JABŁONKOWA / Z Andrzejem Niedobą, autorem „Rajskiej jabłonki”, którą z okazji swojego jubileuszu wystawiła Scena Polska Teatru Cieszyńskiego, spotkali się w środę w mosteckiej bibliotece goście Klubu Adama Wawrosza. Na spotkaniu była obecna również rodzina Niedobów.
Andrzej Niedoba pochodzi z Wisły, jednak urodził się w Nawsiu, w domu nr 15. Autor z Wisły mówił o losach swojej rodziny i o książce „Matka Ziemia”, której ostatnie egzemplarze rozeszły się w bibliotece w Mostach koło Jabłonkowa.
Jest bratankiem Władysława Niedoby, czyli Jury spod Grónia. – Mój tata Adam Niedoba jako jedyny z rodziny wyemigrował jeszcze przed wojną do Polski, tam dostał posadę nauczyciela pod Rybnikiem w Skrzyszowie – mówił autor Rajskiej jabłonki.
Historia rodziny
– Ojciec był protestantem, a matka katoliczką. To było bardzo skomplikowane dla mojej babci, zresztą nawet dzisiaj tak jest, że nie zawsze akceptujemy takie związki. Jednak moi rodzice byli przykladem wspaniałego, mądrego małżeństwa, które kierowało się dekalogiem i miłością bliźniego – mówił Niedoba. Ojciec skończył seminarium nauczycielskie w Cieszynie.
W 1938 roku władze polskie ściągały urzedników ale też nauczycieli na Zaolzie. – Ojciec dostaje nakaz pracy w szkole pod Stożkiem – mówił autor.
Adam Niedoba został powołany do kampanii wrześniowej, gdzie został ciężko ranny. Dowodził jako porucznik rezerwy plutonem ciężkich karabinów maszynowych. – Ojciec odzyskał przytomność po dwóch miesiącach w szpitalu w Krakowie – dodał Andrzej Niedoba.
Matka Jadwiga wychowywała się w korpusie sierot lwowskich, ponieważ w obronie Lwowa w 1920 r. straciła rodziców i brata, studenta politechniki. Przyjechała przypadkowo do koleżanki w Skrzyszowie, gdzie poznała Adama Niedobę. W grudniu 1939 r. pobrali się.
– 15 kwietnia 1940 r. ojciec został wezwany na Gestapo do Jabłonkowa. Tam zaczął tłumaczyć, że jest polskim nauczycielem, oficerem rezerwy. No i już tam został pobity, po 48 godzinach wysiadł na stacji kolejowej w Dachau. To był pierwszy transport Zaolziaków do obozu koncentracyjnego – wspomina Andrzej Niedoba.
W obozie w Dachau
– Ja się urodziłem 30 października. Do obozu koncentracyjnego można było przesłać wiadomość tylko w dwóch wypadkach, gdy ktoś umarł lub gdy ktoś się urodził i jeszcze był limit pięciu słów. W związku z tym, ten telegram pamiętam do dzisiaj: Jest syn, jesteśmy zdrowi, Jadźka. Ojciec po wielu latach powiedział mi, że gdyby nie ten telegram, to by nie wytrzymał – mówi Niedoba.
Matka po urodzeniu syna pojechała do Skrzyszowa. – Tam dowiedziała się rzeczy strasznej, że najbliższy kolega taty, nauczyciel tamtejszej szkoły, z którym wypili hektolitry wódki, wybili wszystkie zające w okolicy, ten człowiek jest zastępcą szefa Gestapo. Przyjął mamę i powiedział: no Jadziu, spróbuję coś zrobić – opisywał Niedoba.
Mija parę tygodni. – Na placu apelowym w Dachau wywołują 300 nazwisk, między nimi ojca. Każdy dostaje torbę z pół bochenkiem chleba i kiełbasą i bilet docelowy do Nawsia. Czekają na pociąg – całą noc, cały dzień… i pędzą ich z powrotem do obozu. Zdejmują cywilne ubrania, oczywiście nie otrzymują już jedzenia – opowiada Andrzej Niedoba.
Po tygodniu ta straszna scena powtarza się jeszcze raz. Z szeregów wyszło już tylko 150 osób, reszta nie przeżyła tego tygodnia.
– Po dwóch godzinach podjeżdża pociąg i ojciec po kilkunastu godzinach wysiada w Nawsiu. Ojciec był przekonany, że to jakaś straszliwie perfidna rzecz. Okazało się, że na kilka godzin przed tym pierwszym przyjściem na stację, Anglicy dokonali pierwszego nalotu dywanowego i zbombardowali dworzec kolejowy w Linzu. Ten Niemcy odbudowali w ciągu tygodnia… i potem pociąg pojechał – opisuje Andrzej Niedoba przerażający powrót ojca do Nawsia.
Andrzej Niedoba przybliżał słuchaczom wzruszające losy swojej rodziny. Mówił przede wszystkim o ojcu Adamie, ale też o stryjach np. stryju Władysławie, który założył Scenę Polską w Cz.Cieszynie. Ojciec Adam Niedoba założył Zespół Regionalny Wisła.
Od maja 1945 r. ojciec Adam prowadził szkołę podstawową w Wiśle. Razem obaj panowie byli też pomysłodawcami Tygodnia Kultury Beskidzkiej. – Byli do siebie podobni jak bliźniacy, wszystko wspólnie konsultowali – wspomina Andrzej Niedoba.
Zawsze interesowło mnie pisanie
Andrzej Niedoba po maturze spędził parę miesięcy na politechnice w Gliwicach, co było życzeniem matki, potem jednak wybrał polonistykę. Po studiach został spikerem w telewizji w Krakowie, a później w Katowicach. – Zawsze jednak najbardziej interesowało mnie pisanie i teatr – precyzuje. W 1978 r. debiutuje sztuką „Skoczek” w Teatrze w Bielsku-Białej.
Autor mówił też o samej książce „Matka Ziemia”. Mówił, że wykorzystał tam teksty sprzed 30-40 lat. Pokazuje, jak się zmienia rzeczywistość za tych 40 lat, jak zmieniają się losy ludzi. W Mostach przeczytał fragment z książki po polsku i po czesku, ponieważ o książce pisano też w czeskim „Literárním měsíčníku”.
– Wpadłem na taki pomysł, żeby ocalić od zapomnienia takich ludzi, którzy byli naszymi drogowskazami, przywódcami duchowymi. Tych, którzy przeszli nieprawdopodobne historie, żeby to się nie skończyło na tym, żeby został po nich nagrobek. To są teksty sprzed 30-40 lat. Przez rok jeździłem znowu w te same miejsca. Czterdzieści lat temu jestem w Istebnej, w domu ówczesnego wójta Istebnej. Lata po domu trójka chłopaków. Teraz po czterdziestu latach odwiedzam ten dom jeszcze raz… najmłodszy Adaś zagrał w 60 dziecięcych filmach polskich i jest dzisiaj moim zdaniem najlepszym komentatorem eurosportu, znając 6 języków obcych. Starszy Marek jest aktorem, zagrał główną rolę rotmistrza Pileckiego. Trzeci Piotr, jest wykładowcą reżyserii i reżyserem w Los Angeles – sprecyzował Andrzej Niedoba.
Pan Andrzej pracował w jedenastu redakcjach. Pisał też na łamach „Zwrotu”. Jest autorem tekstu pieśni „Szumi jawor”. Muzykę skomponował jego ojciec Adam. Pieśń tę przybrali za swój hymn w latach 90. członkowie PTTS „Beskid Śląski”, jako hymnu używają również pieśni członkowie Kółka Gwarowego w Cieszynie, którzy byli również obecni na środowym spotkaniu z autorem „Matki Ziemii”.
Autor też zdradził w środę, że przygotowuje kolejną publikację, tym razem z okazji 500-lecia reformacji, która będzie gotowa jesienią .
AS
Tagi: "Rajska jabłonka", Andrzej Niedoba, Matka Ziemia