Halina Szczotka
E-mail: halina.szczotka@zwrot.cz
„To już jest koniec, nie ma już nic. Jesteśmy wolni, możemy iść…” Słowa piosenki zespołu Elektryczne Gitary idelnie pasują do sytuacji trzynieckich hokejistów, którzy w ćwierćfinałach play-offs niespodziewanie odpadli z Chomutowem.
Wola wygrywać – z takim oto sloganem ruszyli do boju podopieczni doświadczonego trenera Vladimíra Kýhosa. Trzyńczanie byli faworytami ćwierćfinałowego starcia, jednak nie zdołali się wywiązać z roli faworyta.
Większą determinacją wykazali się hokeiści Chomutowa prowadzonego przez Vladimíra Růžičkę, który ongiś grał w jednej drużynie (w Litwinowie i w czechosłowackiej kadrze narodowej) razem ze szkoleniowcem Trzyńca. Awans do półfinałów extraligi fetowali Piraci, wygrywając w serii 4:2.
– Chomutow był lepiej przygotowany do pierwszych dwóch starć. Spodziewałem się większej determinacji po naszych najbardziej doświadczonych hokeistach, dużo większej – podkreślił trener Stalowników Vladimír Kýhos.
– Na naszą niekorzyść podziałały dwa grudniowe wydarzenia, mianowicie zdymisjonowanie dyrektora sportowego Pavla Marka i sprawa związana z Jiřím Polanskim – dodał trener.
Stalownicy popadli w tarapaty, przegrywając pierwsze dwa mecze na własnej tafli. W Chomutowie udało im się wygrać pierwsze spotkanie, w drugim spotkaniu jednak przegrali i zrobiło się 1:3.
Pierwszy meczbol Stalownicy odbili, w kolejnym meczu w Chomutowie dostali szlaban. Team Chomutowa sensacyjnie okazał się za mocny dla Trzyńca, który w rundzie zasadniczej zdobył drugie miejsce. W klasyfikacji końcowej zajmie piątą lokatę.
– Straciliśmy pierwsze dwa spotkania, to najbardziej zaważyło na naszym niepowodzeniu. Poza tym popełnialiśmy dużo niepotrzebnych fauli, chociaż zdawaliśmy sobie sprawę, że największym atutem Chomutowa jest gra w przewadze liczebnej – stwierdził napastnik Trzyńca, Daniel Rákos.
(des)
Tagi: HC Stalownicy Trzyniec