OSTRAWA / Pierwsza wersja scenariusza była gotowa w trzy godziny. Już w trakcie pisania w wyobraźni młodego reżysera w poszczególnych rolach pojawiali się konkretni aktorzy. Film „Babi“ jest produkcją w pełni współczesną. Opowiada o relacji babci i wnuka. Dwóch osób, które różnią się tylko rokiem urodzenia.
Marek David, autor scenariusza i reżyser, po raz kolejny podjął się trudnego tematu. Po sztuce teatralnej „Biały łabędź“ stworzył historię o dwóch generacjach. Młodsza to dziewiętnastoletni Kuba, starsza to osiemdziesięcioletnia Helena, główne postacie filmu studenckiego „Babi“.
– Pomysł zrodził się, kiedy siedziałem w kawiarni. Była tam również Marie Víková, emerytowana aktorka z Teatru Petra Bezruče w Ostrawie. Zauważyłem ją i od razu wiedziałem: to jest prawdziwa babcia – wspomina młody scenarzysta i reżyser.
Helena i Kuba
Marie Víková oraz Marian Mazur, czyli filmowa babcia Helena i wnuk Kuba. – Od samego początku wiedziałem, kto powinien wcielić się w te role. Zanim jeszcze miałem gotowy scenariusz. Dialogi pisałem wprost pod tych aktorów – przyznaje Marek David.
Kiedy scenariusz był już gotowy, zadzwonił do Marii Víkovej i zaproponował jej udział w swoim studenckim projekcie. Zgodziła się na spotkanie. Młody twórca przyszedł na umówioną godzinę. To podobno przekonało aktorkę o jego odpowiedzialności i zaangażowaniu i rolę przyjęła.
Doświadczona aktorka świetnie odnajdywała się w kolektywie młodych, zapalonych ludzi, którzy uczestniczyli w powstawaniu filmu. Na planie panowała przyjazna atmosfera. Nie było słychać przekleństw, krzyków, nie było napięcia. Wszyscy zachowywali się swobodnie, jednak równocześnie profesjonalnie.
– Maria Víková nigdy nie była w stosunku do nas protekcjonalna, chociaż współpracowała z reżyserami, o których ja uczyłem się na studiach. Nie patrzyła z góry, ani się nie wywyższała. Traktowała mnie jako reżysera, pomimo mojego młodego wieku – tłumaczy reżyser i scenarzysta.
Dla Mariana Mazura „Babi“ to filmowa premiera. Na co dzień przyzwyczajony do desek Sceny Bajka Teatru Cieszyńskiego, po raz pierwszy stanął przed kamerą. – Marian to aktor teatralny, występujący przed widownią dziecięcą. I to było na początku widoczne. Pomogło to, że jego postać fascynuje się pantomimą. Jednak w trakcie 8 dni zdjęciowych uszedł kawał drogi. Przyzwyczaił się do kamery i innej formy wyrażania postaci – stwierdza młody filmowiec.
Na etapie tworzenia powstały trzy wersje scenariusza. Pierwotna historia i zarys postaci pozostawały zawsze takie same. Szlifowały się tylko dialogi, by słowa bohaterów brzmiały rzeczowo i autentycznie. W trakcie samego kręcenia aktorzy oczywiście mieli swoje uwagi. Z postaci na papierze tworzyli ludzi z krwi i kości, dodawali im charakteru. – Zawsze udało nam się znaleźć kompromis i wspólny język. Tak, by w swej roli czuli się po prostu swobodnie – tłumaczy Marek David.
Zdjęcia do filmu
Aby zyskać potrzebną bazę finansową, projekt trafił do projektu „Startovač“, do którego zainteresowani mogli przesyłać pieniądze. Potrzebną kwotę 30 000 koron udało się zebrać od 29 fanów „Babi“. Sponsorzy otrzymają w zamian za pomoc specjalne nagrody. Wśród nich klaps filmowy, ręcznie zrobione na drutach skarpetki czy piknik z ekipą.
Okres zdjęciowy trwał osiem dni. Potem przyszła kolej na produkcję i montaż. – Przed nami jeszcze praca na dokończeniu dźwiękowej postprodukcji oraz nagranie muzyki – dodaje Marek David.
„Babi“ to jednak nie tylko Helena i Kuba. To również asystentki Marii Víkovej: Karin Fišerová czy Eva Brachaczková. W mniejszych rolach zagrali aktorzy teatrów ostrawskich: Ivan Dejmal, Alena Sasinová-Polarczyk, Martina Šnytová czy Patrick Fridrichovský.
Powstanie filmu byłoby niemożliwe bez pracy całej ekipy filmowej. O dźwięk i muzykę zadbał Dominik Mendrek. Filmowym klapsem opiekował się Adam Smugała. Za kamerą stanęli Tomasz Wałach oraz Jakub Kędzior. Asystentami dźwiękowca byli David Kocyan i Dominik Szczotka. Kostiumów i wyglądu aktorów doglądała Aleksandra Wałach.
– Sam nie dałbym rady zrobić filmu. Potrzebowałem zgranej grupy. My się tym filmem po prostu bawiliśmy. Nikt nie protestował, wszyscy zaangażowali się w projekt. I o to chodzi, by nie była to tylko praca, ale aktywne podejście do sprawy – tłumaczy reżyser.
Prawie cały film został stworzony w Ostrawie. To tutaj dochodzi do przeplatania się kultur, opinii, generacji. – Ostrawę wybrałem z powodu jej genius loci, atmosfery i uroku tego miasta. Jest tutaj sporo utalentowanych osób. Jest potencjał, który trzeba wykorzystać – przyznaje reżyser. Sceny kręcono w szpitalu, w tramwaju, na dachu centrum handlowego czy w teatrze.
Młodzi filmowcy musieli radzić sobie z niedoskonałą techniką, pokonywać przeszkody, których nie ma przy wysokobudżetowych filmach – Na przykład „stabilizacja ręką“. W tramwaju Tomek Wałach trzymał kamerę, a kilka innych osób trzymało jego. Jednak taka lekka nieostrość podkreśla atmosferę naszego filmu –śmieje się autor „Babi“.
„Zawód“ reżyser
Przekazywanie historii to jedna z podstawowych cech ludzkich. Marek David fascynuje się tym od najmłodszych lat. Ma doświadczenie tak z teatrem, jak też z filmem. Jego zdaniem te dwa sposoby wizualnej opowieści różnią się od siebie przede wszystkim momentem trwania. Teatr jest tu i teraz, każdy spektakl jest inny.
Film zdarzy się raz i nie można niczego zmienić. – Trzeba koncentrować się na konkretnym momencie, by całokształt nabrał kolorów. Przy powstawaniu filmu musiałem myśleć z wyprzedzeniem, by być zdolnym pomóc aktorowi w wyrażeniu postaci – przekonuje młody twórca,
Premiera odbędzie się po dokończeniu prac nad dźwiękiem. Nowości można śledzić na stronie filmu na Facebooku.
Marek David w październiku rozpoczął studia magisterskie na JAMU w Brnie, a w głowie formuje mu się już wizja innego projektu. Projektu, który opowie kolejną historię.
kc
Tagi: Babi-film o dwóch generacjach, film studencki, Marek David, Marian Mazur, Marie Víková, Ostrawa
Komentarze