Czesława Rudnik
E-mail: redakcja@zwrot.cz
CIESZYN / Maleje zainteresowanie Zaolzian Polską współczesną. Takie zdanie często pada w dyskusjach o polskości Zaolzia. Nic nas nie usprawiedliwia. Nie ma żadnych barier, które utrudniałyby kontakty, poznanie. Nie ma granicy, Polska jest namacalna, tuż, tuż.
Wystarczy przejść przez Olzę, by natknąć się na żywą polską kulturę, często najwyższego lotu. Okazji jest wiele. W połowie marca były to chociażby Ustrońskie Spotkania Teatralne.
W jednym z przedstawień, „Obietnicy poranka” Romaina Gary’ego w reżyserii Macieja Wojtyszki, zaprezentowała się wybitna polska aktorka Anna Seniuk. W spektaklu o zaborczej miłości matki do syna zagrała z własnym synem Grzegorzem Małeckim. Obydwoje są aktorami Teatru Narodowego w Warszawie.
Przed spektaklem Anna Seniuk spotkała się ze swoimi fanami w Bibliotece Miejskiej w Cieszynie. Opowiadała o swoim życiu zawodowym, dyskutowała z prowadzącą spotkanie Joanną Jurgałą-Jureczką. Chętnie odpowiadała na pytania słuchaczy, wśród których byli także Zaolzianie. Na zakończenie przeczytała kilka swoich ulubionych wierszy.
Anna Seniuk znana jest szerokiej publiczności z wielu ról filmowych i telewizyjnych, ale szczególnie zapisała się w pamięci, grając dwie Magdy, bohaterki z różnych epok, w serialu współczesnym „Czterdziestolatek” oraz serialu płaszcza i szpady „Czarne chmury”.
Chociaż „Czterdziestolatek” miał tylko 21 odcinków, został zapamiętany przez widzów, do dziś często powtarzany jest w telewizji. – Ten film jest jak dobre wino – podsumowała Anna Seniuk – on się nie zestarzał, on nabrał smaku wręcz. Jest taki trochę paradokumentalny, parahistoryczny.
– Wszyscy myślą po tych moich rolach komediowych w telewizji, że jestem osobą pełną życia, humoru, dowcipu, żywiołu itd. Wręcz przeciwnie, jestem ponura, małomówna – stwierdziła aktorka.
– Teraz już nam się wszystko pomieszało z tymi serialami, które ciągną się przez długie lata. Niektórzy ludzie naprawdę uwierzyli, że aktorzy uprawiają te profesje, które grają – mówiła o kojarzeniu zawodu i osobowości z człowiekiem, który ma taką rolę w filmie.
– Największą miarą aktorstwa jest to, że potrafimy się odciąć od własnych cech charakteru, od naszego temperamentu. Jeżeli to ma być profesja, to się odcinamy i gramy zupełnie inną postać – dodała.
– Dużo różnych poważnych rzeczy gram w teatrze. Jestem aktorką teatralną. Filmów mam mało, seriale ze dwa, ale kiedy to było, w zeszłym wieku – oceniła dowcipnie swój dorobek.
– Aktor, który jest oglądany przez wszystkich, musi mieć coś do powiedzenia o świecie, o człowieku, o sobie – mówiła o sensie aktorstwa. – Można czuwać nad własną drogą przez to, że przyjmuje się pewne role, o których się marzy, nie przyjmuje się ról, z którymi się nie zgadza, jeśli nie odpowiada mi ich idea.
– Jeśli nie odpowiada mi wydźwięk utworu, mam prawo odmówić. Uważam, że nie należy się złościć, odsądzać aktora, że jest tylko od grania. Nie. Ma swoje własne zdanie i może skorzystać z tego prawa. Trzeba żyć z godnością, odrobina godności jeszcze nikomu nie zaszkodziła – podsumowała Anna Seniuk.
Szerzej o pełnym humoru, ale i refleksji spotkaniu z Anną Seniuk napiszemy w kwietniowym „Zwrocie”.
CR
Tagi: Anna Seniuk, Biblioteka Miejska w Cieszynie, Grzegorz Małecki, Joanna Jurgała-Jureczka, „Czarne chmury”, „Czterdziestolatek”, „Obietnica poranka” Romaina Gary’ego