Krzysztof Rojowski
E-mail: krzysztof@zwrot.cz
Olbrachcickie przedszkole i szkoła zamieniło się w bajkową krainę! W sobotę (22 listopada) placówka zaprosiła dzieci, rodziców, a nawet dziadków i kuzynów na dzień otwarty. Była to bardzo dobra okazja do integracji nauczycielek z rodzinami uczniów i przedszkolaków, a także zaprezentowania się chętnym na rozpoczęcie nauki.
Najstarsza polska szkoła na Zaolziu stawia na nowoczesność
Polska Szkoła Podstawowa w Olbrachcicach jest najstarszą taką w regionie – za dwa lata będzie świętować jubileusz 200-lecia działalności. Historia jest więc piękna, ale jak podkreśla dyrektor Jolanta Kožusznik – pracująca tam od trzech dekad – placówka stawia na alternatywne i nowoczesne metody nauczania. Do przedszkola obecnie uczęszcza dwudziestka dzieci, do szkoły – 36.
– W naszej szkole części przedmiotów uczą się klasa pierwsza z drugą, trzecia z czwartą, a piąta samodzielnie. To wszystko jest jednak uzależnione od liczby dzieci w poszczególnych rocznikach. Kładziemy nacisk na to, by uczniowie, którzy kończą tu naukę, mieli odpowiednie kompetencje, by radzić sobie w życiu. Chcemy dawać dzieciom wiarę we własne umiejętności – mówi „Zwrotowi” dyrektor polskiej szkoły i przedszkola.
– Wiele dzieci pochodzi z rodzin mieszanych, polsko-czeskich, a nawet czeskich z polskimi korzeniami. Słyszymy, że niektórzy zapisują tu swoje pociechy po to, by uczyły się języka polskiego – co bardzo cieszy – dodaje.
Dobra okazja, by wzajemnie się poznać
Dzień otwartych drzwi organizowany był po raz drugi. – Zauważyliśmy, że rodzice mało o nas wiedzą, a przecież jesteśmy szkołą specjalizującą się w pracy małoklasowej, alternatywnymi metodami nauczania. Zależy nam, by wybierały nas rodziny, które to rozumieją – wyjaśnia Jolanta Kožusznik.
Szkoła jest dobrze wyposażona – starsze dzieci uczą się programowania w pracowni komputerowej, w ogródku budowana jest specjalna jurta, ufundowana przez Macierz Szkolną, uczniowie mają też zajęcia języka polskiego czy matematyki w ruchu. Spędzają też sporo czasu w ogródku, gdzie także odbywają się zajęcia.
Zachwyceni rodzice
– Synek idzie za rok do szkoły, z przedszkola jesteśmy bardzo zadowoleni – mówi „Zwrotowi” pani Weronika, mama Filipa. – U nas ja mówię po czesku, mąż jest z polskiej rodziny, także synek zarówno tutaj, jak i w domu ma styczność z dwoma językami, co jest super – dodaje.
Dzieci jeżdżą zimą na nartach, wyjeżdżają także na zielone szkoły i przedszkola. – Dla rodziców bywa to trudne – taka cisza w domu, aż nie wiadomo co robić (śmiech). Ale synek po tygodniu bez mamy i taty był bardzo szczęśliwy – śmieje się pani Weronika.
















