Renata Staszowska
E-mail: renata@zwrot.cz
BRNO /W sobotni wieczór, 19 października, Teatr Janáčka stał się miejscem wyjątkowej gali, która uczciła 70-lecie Wojskowego Zespołu Artystycznego Ondráš. Wydarzenie przyciągnęło miłośników muzyki i tańca, oferując widowiskowy przegląd bogatej twórczości tego renomowanego zespołu.
Program obejmował choreografie od najwcześniejszych lat istnienia, kiedy zespół znany był jeszcze jako Wojskowy Zespół Pieśni i Tańca Jánošík, po współczesne występy z okresu po transformacji w Ondráša w latach 90. Publiczność miała okazję zobaczyć nie tylko klasyczne programy z przeszłości, ale również najnowsze wersje, które ukazywały ewolucję zespołu na przestrzeni dekad.
Artyści z Zaolzia
Na scenie z pełnym zaangażowaniem zaprezentowali się również artyści z Zaolzia, w tym Ondra Pazdera – altówka, Kateřina Karzelová – śpiew, Michal Nemec, Wojciech Kadłubiec oraz Roman Olszar – taniec.
Szczególnym momentem wieczoru było ponowne wystąpienie dawnych członków zespołu, którzy, po latach, znów zjednoczyli się na scenie, tworząc niezapomniany klimat wzruszeń i wspomnień.
Gala w Teatrze Janáčka stała się nie tylko świętem muzyki i tańca, ale także refleksją nad dziedzictwem Wojskowego Zespołu Artystycznego Ondráš, który przez 70 lat nieprzerwanie pielęgnuje tradycje, łącząc pokolenia.
Zapytaliśmy członków Ondráša pochodzących z Zaolzia o ich wrażenia z jubileuszowego koncertu
Wojciech Kadłubiec
Jak długo tańczysz w zespole Ondráš?
Tańczę w zespole Ondráš od 2009 roku, więc to już mój piętnasty sezon. Pod względem stażu i wieku jestem teraz najstarszym tancerzem w zespole.
Jak to się stało, że chłopak z Zaolzia tańczy w Ondrášu?
Folklor w mojej rodzinie to nie tylko pasja, ale wręcz tradycja. Moja mama, Renata Kadłubiec, jej siostra Barbara Mračna oraz jej mąż Jan Mračna, znane postaci w świecie zaolziańskiego folkloru, byli członkami zespołu Jánošík – poprzednika Ondráša sprzed rewolucji. Kiedy wyjechałem na studia do Brna, gdzie dziś pracuję na Uniwersytecie Masaryka, naturalnym krokiem było spróbowanie swoich sił podczas naboru do Ondráša. Na szczęście udało się, i tak rozpoczęła się moja niesamowita przygoda, która zawiodła mnie na największe sceny – od Strážnic, przez Japonię, aż po Edynburg. Jednak to nie tylko taniec mnie tutaj trzyma, ale przede wszystkim ludzie. Dzięki zespołowi poznałem wspaniałych przyjaciół, w tym także rodaków z Zaolzia, jak Roman Olszar, Ondra Pazdera czy Kasia Karzelová.
Jak często odbywają się próby i jak wygląda Twoja praca – treningi, występy?
Ondráš to nie tylko pasja, ale także mnóstwo pracy! Zespół dzieli się na dwie grupy: profesjonalną, która składa się z pięciu par zatrudnionych na pełen etat, oraz amatorską, do której ja należę. Nasze próby trwają po 3,5 godziny i odbywają się dwa razy w tygodniu. Dodatkowo, mniej więcej raz w miesiącu, organizujemy intensywne zgrupowania weekendowe – zaczynamy w piątek i trenujemy aż do soboty. To czas, kiedy dopracowujemy układy, szlifujemy technikę, a jednocześnie budujemy wspólnotę. Zespół to dla nas coś więcej niż tylko taniec na scenie – to żywa społeczność.
Jak przebiegł jubileusz? Jaka atmosfera panowała w Brnie?
Grupa amatorska Ondráša ma zaszczyt być częścią najbardziej reprezentacyjnych programów zespołu, w których bierze udział około 50 artystów – tancerzy, muzyków i chórzystek. Obecnie występujemy z programem „Ondrášovské putování,” który zabiera widzów w muzyczno-taneczną podróż po różnych regionach Czech i Słowacji. Atmosfera podczas jubileuszu w Brnie była wyjątkowa – pełna energii, wzruszeń i radości ze wspólnego świętowania. Przed nami kolejne ważne wydarzenie: już 29 października zapraszamy do Teatru Jiřího Myrona w Ostrawie, gdzie ponownie wystawimy ten program. Bilety są jeszcze dostępne, więc serdecznie zapraszam wszystkich miłośników folkloru!
Jakie to było uczucie stanąć na jednej scenie z innymi Zaolziakami?
Jubileusz Ondráša był niezapomnianym wydarzeniem, a ci, którzy nie mogli być obecni, mogą poczuć jego atmosferę, oglądając wideo „Ondráš 70 let” na YouTube. Samo występowanie w Teatrze Janáčka – największym teatrze w Brnie – było wielkim przeżyciem. Jednak tym, co naprawdę mnie poruszyło, była możliwość dzielenia sceny z dawnymi członkami zespołu, w tym z innymi Zaolziakami, którzy, podobnie jak ja, włożyli całe serce w ten zespół. Zaolziacy zawsze wyróżniali się w Ondrášu i wcześniej w Jánošíku – nie tylko pod względem artystycznym, ale i towarzyskim. Gdy nadejdzie czas na zakończenie mojej tanecznej kariery, pozostanie po mnie „zaolziańska luka”, którą mam nadzieję szybko wypełni kolejny tancerz lub tancerka z naszego regionu. Serdecznie zachęcam wszystkich do spróbowania swoich sił!
Ondra Pazdera
Dlaczego zdecydowałeś się opuścić Zaolzie i dołączyć do Ondráša?
Nie zastanawiałem się nad tym długo – przypadkiem trafiłem na ogłoszenie na Facebooku, że poszukują altowiolisty, więc dla żartu postanowiłem spróbować. Okazało się, że była to jedna z najlepszych decyzji! Gram w Ondrášu na altówce (kontrach), a podczas jubileuszu miałem nawet okazję zagrać na węgierskich trójstrunowych skrzypcach, co było niezwykłym doświadczeniem.
Jak zareagowali koledzy z kapeli Lipka na Twoją decyzję?
Koledzy z kapeli w pełni mnie wspierali, co było dla mnie ogromnym wsparciem. Zamiast wątpliwości, usłyszałem słowa zachęty: „Idź, spróbuj swoich sił! Z nami zawsze możesz grać”. Ich pozytywne nastawienie dodało mi pewności, że podjąłem dobrą decyzję, a drzwi do wspólnego grania pozostały otwarte.
Nie żałujesz swojej decyzji?
Absolutnie nie! Kiedy tylko czas pozwala, udaje mi się dołączyć do nich na próbę czy koncert, zazwyczaj raz lub dwa razy w miesiącu. Dzięki temu wciąż mam kontakt z dawną kapelą, a jednocześnie mogę rozwijać się muzycznie w Ondrášu. To idealne połączenie! Jedyne, co mi brakuje, to nasze Beskidy.
Jak wygląda Twoja praca?
Każdy dzień jest zupełnie inny! W naszej orkiestrze jest nas 14 muzyków, a do tego cała organizacja i management. Pracujemy normalnie przez osiem godzin dziennie, a nasza praca zależy od nadchodzących koncertów. Na początku przygotowujemy się w małych grupach, a potem wszyscy spotykamy się, by dopracować detale. Można powiedzieć, że działa to trochę jak w teatrze – każdy z nas ma swoją rolę, a wspólne próby pomagają stworzyć coś wyjątkowego na scenie!
Jak wyglądały przygotowania przed jubileuszem?
To był intensywny miesiąc, pełen prób, spotkań i dopracowywania szczegółów. Cały zespół pracował na najwyższych obrotach, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Do tego dołączyło wielu innych ludzi, którzy wcześniej związani byli z Ondrášem, a ich doświadczenie i pasja dodały energii naszym przygotowaniom. Atmosfera była pełna ekscytacji, a każdy z nas czuł, że uczestniczy w czymś wyjątkowym. To był czas, kiedy wspólna praca przynosiła radość i motywację do tworzenia niezapomnianego jubileuszu!
Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas koncertu?
Atmosfera na koncercie była jednocześnie podniosła i pełna emocji. Sam koncert okazał się dla wszystkich wyjątkowym wydarzeniem, co było widać nie tylko na scenie, ale i wśród publiczności. Teatr Janáčka pękał w szwach.
Dzień występu był naprawdę intensywny. Wszyscy, którzy brali udział w tym gigantycznym przedsięwzięciu – ponad 200 osób – pracowali bez wytchnienia, świadomi, że uczestniczą w czymś niepowtarzalnym. Na twarzach artystów, pełnych dumy i radości, można było dostrzec również nutę melancholii. Wiedzieli, że takiego wydarzenia nie da się łatwo powtórzyć, a każdy moment tego wieczoru zapisze się w ich pamięci na zawsze.
Jakie uczucia towarzyszyły Ci podczas występu na scenie z Zaolziakami?
To było niesamowite uczucie. Lubię, gdy mogę z kimś w zespole pogadać po naszymu – wtedy czuję się naprawdę swobodnie. Mamy swoją gwarę i tradycje, które z dumą prezentujemy na scenie i poza nią. Myślę, że nasza mowa zwraca uwagę – ludzie widzą, że na Zaolziu wciąż żyjemy swoim językiem, śpiewamy po naszymu, tworzymy coś własnego. To nasza siła i tożsamość, o której nie wolno nam zapominać.
Kateřina Karzelová
Od kiedy śpiewasz w Ondrášu i jak dołączyłaś do zespołu?
Aby dostać się do Ondráša, trzeba przejść przez przesłuchanie. Moje odbyło się w listopadzie zeszłego roku, a od stycznia tego roku zaczęłam śpiewać jako wokalistka. W Ondrášu jestem więc prawie rok.
Ukończyłam konserwatorium w Brnie na kierunku śpiew solowy, gdzie skupiłam się głównie na operze, a później na muzyce popularnej. Pomyślałam, że ciekawie byłoby spróbować czegoś nowego, więc postanowiłam nauczyć się techniki i stylu śpiewu ludowego. Uczęszczałam na różne lekcje i kursy, a potem czasami występowałam z zespołem Lipka. Wciąż się uczę, bo ludzki głos to niesamowite narzędzie, które zawsze kryje w sobie coś do odkrycia.
Jak często odbywają się próby?
Próby mamy w każdy wtorek od 18:00 do 22:00. Pierwsze dwie godziny poświęcamy na część wokalną, gdzie szlifujemy repertuar, a pozostały czas przeznaczamy na próby ruchowe, gdzie ćwiczymy choreografie. Przed większymi wydarzeniami, jak np. 70-lecie Ondráša, organizujemy intensywne weekendowe warsztaty. Wtedy spotykamy się wszyscy razem – muzycy, tancerze i my, wokalistki – by dopracować każdy szczegół i w pełni zgrać się jako zespół.
Jaka atmosfera panowała podczas koncertu?
Atmosfera podczas występu była niesamowicie ciepła i przyjacielska. Spotkaliśmy się tam z różnymi pokoleniami „Ondrášovców”, co było niezwykle inspirujące. Było pięknie patrzeć, jak dawni członkowie zespołu spotykają się z obecnymi, wymieniając wspomnienia i doświadczenia. To było prawdziwe święto tradycji – pełne radości, wzruszeń i wzajemnego szacunku, jakby przeszłość i teraźniejszość tańczyły obok siebie na jednej scenie.