Renata Staszowska
E-mail: renata@zwrot.cz
TRZYNIEC / Wydaje ci się, że w dzisiejszym świecie młodzi ludzie mają tylko oczekiwanie względem świata i nie dają od siebie nic w zamian? Myślisz, że dzisiejsza młodzież jest rozpieszczona, ma wszystko, czego tylko zapragnie i nie potrafi wziąć spraw w swoje ręce? Jeżeli tak, to historia Janka Sikory zmieni twoje zdanie. Zobacz, jak mając zaledwie czternaście lat, można dążyć do spełnienia swoich marzeń dzięki pomysłowi, pracy i zacięciu godnym prawdziwego biznesmena.
Rower z pełnym zawieszeniem
Jan Sikora to sympatyczna chłopak z Trzyńca, który marzy o „wypasionym” rowerze górskim z pełnym zawieszeniem.
– W lecie pojechałem na obóz rowerowy, gdzie jeździliśmy po wymagających szlakach terenowych. Bardzo mi się to podobało. Jednak, aby naprawdę cieszyć się jazdą, potrzebuję roweru z pełnym zawieszeniem. Mój nie wytrzymuje takiej jazdy. Jest jednak pewien haczyk – taki rower nie jest tani – zdradził Jan Sikora.
Wielkie wyzwanie
Chłopak postanawiał podjąć wyzwanie i zarobić na wymarzony cel. Nie poszedł na łatwiznę i nie poprosił o zakup roweru rodziców. Choć przecież mógł, bo w tym wieku jego głównym obowiązkiem jest nauka, a nie zarabianie pieniędzy. Jednak by zarobić na rower, zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych następując ogłoszenie:
„Zamiast sprzątać, lepiej spędzić czas na cmentarzu na wspominkach. Być może mieszkasz daleko lub z innego powodu nie możesz zająć się grobem ukochanej osoby. Chcę zarobić na nowy rower i chętnie Ci w tym pomogę. Indywidualne podejście w zależności od ilości pracy i wielkości grobu. Proszę o kontakt, a wszystko ustalimy“.
Drobne prace dla sąsiadów
Janek Sikora już wcześniej wykonywał drobne prace dla sąsiadów i znajomych babci – w sezonie kosił trawę. Jednak, gdy nadeszła jesień, a suma, którą potrzebował na zakup roweru była ciągle za mała, zadał sobie pytanie, jak teraz zarobi pieniądze na upragniony rower.
– Kiedy byłem z mamą przed Dniem Wszystkich Świętych na cmentarzu, aby posprzątać grób dziadka, mama wpadła na genialny pomysł, jak mogę zarobić trochę pieniędzy na rower. Niektórzy mieszkają daleko, nie mają czasu przyjechać i posprzątać grób, zapalić świeczkę, kupić kwiaty. Rozeszła się wieść, zrobiliśmy plakat i umieściliśmy go w mediach społecznościowych. Wydrukowaliśmy plakaty i rozwiesiliśmy je w okolicy – zdradził Jan Sikora.
Reakcja była bardzo pozytywna. Skontaktowali się z Janem pierwsi klienci.
– Jeden pan zadzwonił aż z Pardubic. Umówiliśmy się, że posprzątam grób po Dniu Wszystkich Świętych. Ale także, że zapalę znicz na święta Bożego Narodzenia. Niektórzy również pisali, że fajnie, że jest taka opcja. Że co prawda w tym roku, załatwili to inaczej, ale będą pamiętać o tym, żeby się zgłosić do mnie następnym razem – dodał Jan.
Rodzina wspiera Jana w jego wyzwaniu
– Wymarzony rower Jana nie jest wcale tani, Na pewno coś dołożymy. Na urodziny otrzymał od nas specjalne wyposażenie – kask, ochraniacze. Syna wspieramy, jak możemy. Kiedy jedzie na cmentarz posprzątać grób, jedziemy oczywiście z nim, nie zostawiamy go samego. Albo jak idzie kosić do sąsiadki i potrzebuje większą kosiarkę, to pożyczamy naszą i zawozimy na miejsce. Jesteśmy z niego dumni, że nie boi się pracy i wyzwań – zdradziła mama Jana, Gabriela Sikorová.
Janek Sikora jest przykładem na to, że młodzi ludzie są pracowici, zdeterminowani i potrafią samodzielnie zarobić na to, żeby spełnić swoje marzenia. Do spełnienia marzenia brakuje Jankowi jeszcze połowy sumy. Ale kiedy już osiągnie cel, na pewno będzie pracować dalej, by z zarobionych pieniędzy kupić podarunek najbliższej rodzinie za to, że wspiera go w jego marzeniach.