OSTRAWA / Kolejny wieczór z cyklu Miesiąc Spotkań Autorskich należał do Michala Viewegha i jego nowego zbioru opowiadań: „Bóg w Renaulcie“, w którym po raz kolejny spotykamy się ze sztandarową postacią Viewegha – Oskarem.
Fanów jego twórczości nie zniechęcił upał, nie zwabił międzynarodowy festiwal muzyczny odbywający się w Witkowicach. W trakcie spotkania znany pisarz w nagrodę zdradził czytelnikom kilka rzeczy o sobie.
Wszyscy pisarze czerpią inspirację z własnych doświadczeń.
„Żaden pisarz nie może znaleźć innej historii – tylko swoją. Chociaż udajemy, że fabułujemy, zawsze sięgamy do własnych doświadczeń. Plus mamy fantazję, która ale ponownie wypływa z doświadczenia. Dlatego moje opowiadania są do pewnego stopnia nieuchronnie autobiograficzne, równocześnie jednak odczuwam potrzebę dystansu. Wstydziłbym się ogłaszać, że jestem Oskarem.“
Kundera na miarę 21. wieku – czyli Viewegh znawcą duszy kobiecego czytelnika?
„Kiedy piszę, to nie skupiam się na konkretnej czytelniczce albo grupie czytelników. Piszę, by mi się podobało, by była ta praca czymś dla mnie ciekawa. I równocześnie mam nadzieję, że to, co ciekawe dla mnie, zaciekawi i innych. Bez względu na to, czy chodzi o kobietę czy mężczyznę. A jaki jest archetyp czytelnika Viewegha? Mogę powiedzieć, że na spotkaniach autorskich najczęściej widzę kobiety. Co nie jest niczym nadzwyczajnym, ponieważ około 70 % czytelników beletrii to właśnie kobiety.“
Być pisarzem to praca na pełen etat
„By rocznie wydać jedną książkę, muszę przez kilka miesięcy pisać każdy dzień, nawet w soboty i niedziele. Oczywiście najpierw są żmudne przygotowania: kreowanie kompozycji, postaci, fabuły. Potem dwa czy trzy miesiące pracy siedem dni w tygodniu. Jest taka zasada techniczna, że autor po skończeniu rękopisu powinien go na jakiś czas odłożyć, idealnie na sześć miesięcy na przykład. Po tym czasie przeczytać go raz jeszcze, nie jako autor, ale całkiem bezstronny czytelnik. Wtedy wyłażą błędy. Niestety, ja na taki odstęp nie mam nigdy czasu. Już po miesiącu poświęcam się korektom.“
Pisanie Viewegha zmieniło się pod wpływem choroby
„To, co pisałem kiedyś tylko 3 godziny, teraz przeciągnęło się do około godzin 5. Wiele tematów dziś mnie już nie interesuje, są dla mnie banalne, jak na przykład coś o miłości. Przez dwa lata po chorobie nie przeczytałem ani jednej książki, chociaż przedtem czytałem więcej niż 40 pozycji w trakcie roku. A pierwsza książka, po jaką sięgnąłem, to była historia sparaliżowanego bohatera, którego świat uległ całkowitej zmianie. Interesowały mnie wtedy tylko historie pacjentów mego rodzaju. Dzisiaj czytam i inne rzeczy, na przykład nie tak dawno powieść o domie opieki.“
kc
Tagi: Bóg w Renaulcie, MIchal Viewegh, Miesiąc Spotkań Autorskich, Miesiąc Spotkań Autorskich 2017