indi
E-mail: indi@zwrot.cz
CIESZYN, CZESKI CIESZYN / O północy wróciły na granicę czesko-polską w Cieszynie kontrole. Mieszkańcy Polski, którzy przejdą na czeską stronę, będą musieli poddać się po powrocie do kraju 14-dniowej kwarantannie.
Nie obowiązuje ona osób, które pracują po drugiej stronie granicy. O to, jak wygląda to w praktyce, zapytaliśmy rzeczniczkę prasową Komendanta Głównego Straży Granicznej w Raciborzu mjr SG Katarzyna Walczak.
Kontrolę na granicy prowadzą różne służby. W pierwszej kolejności dokonywana jest kontrola sanitarna, czyli pomiar temperatury. Na terenie województw śląskiego i opolskiego robią to strażacy.
– Jeżeli w pojeździe nie ma osoby z podwyższoną temperaturą, wtedy funkcjonariusze Straży Granicznej odbierają kartę lokalizacyjną, sprawdzają dokument tożsamości i jeżeli nie jest to kierowca zatrudniony w transporcie ani pracownik, który wraca z pracy, tylko jest to osoba, która wraca do kraju, to taka osoba jest kierowana na kwarantannę domową.
Jeżeli są to osoby, które są w pracy, czyli kierowcy ciężarówek, autokarów, busów, albo pracownicy pracujący na terenach przygranicznych i mają potwierdzające to odpowiednie dokumenty, czyli zaświadczenie od pracodawcy, że pracują w Czechach, to te osoby nie są poddawane kwarantannie. Jeżeli nie mają podwyższonej temperatury wracają do kraju, a na drugi dzień znowu mogą jechać pracy – wyjaśnia Walczak.
A co z osobami, które wychodząc w piątek z pracy nie wiedziały o tym, że aby pójść do pracy w poniedziałek zaświadczenie takie będzie potrzebne i pracodawca go nie wystawił?
– W sytuacji, kiedy ktoś taki nie ma jeszcze dokumentu, wystarczy umowa o pracę, w której będzie napisane, że ten a ten obywatel Polski pracuje w Czechach albo obywatel Czech pracuje w Polsce. A jeśli pójdą do pracy jutro, to tam już otrzymają właściwy dokument – wyjaśnia Walczak.
I dodaje, by koniecznie nie zapomnieć o posiadaniu przy sobie również dokumentu tożsamości, aby sprawdzić zgodność obu dokumentów i potwierdzić, że dana osoba faktycznie idzie tam do pracy, a nie dlatego, że na przykład ma ochotę się przespacerować.
Jedna z naszych czytelniczek dzisiaj przejeżdżała przez granicę. – Trwało to ponad 40 minut. Sprawdzali temperatury, zaświadczenie. Musiałam wypełnić formularz KARTA KIEROWCY, a to będzie potrzebne za każdym razem – opisała przejazd naszej redakcji.
(indi)
Tagi: kontrola na granicy, koronawirus