Trwa Cieszyński Jarmark na Granicy

Dzisiaj  do godziny 18 na Rynku w Cieszynie trwa Cieszyński Jarmark na Granicy. Na 60 straganach znajdziemy niepowtarzalną biżuterię, ręcznie szyte torby, lalki, misie, ale też i coś na ząb, jak na przykład sery. 

Jarmarki stwarzają okazję do kupienia czegoś innego, niż na co dzień w sklepach. Króluje na nich rękodzieło, które coraz więcej ludzi ceni sobie jako coś bardziej wartościowego od seryjnej produkcji, jest bardziej oryginalne i niepowtarzalne. A nawet jeśli rzemieślnik seryjnie wycina ozdoby z drewna, czy maluje serię takich samych pudełek czy krzesełek, to i tak przedmioty te mają swoją „duszę”, wkład ludzkiej ręki. Do tego surowce są bardziej naturalne. Oferowane na jarmarku ozdoby i przedmioty codziennego użytku wykonane są z drewna, filcu, skóry, ceramiki.

– Tego roku akurat mało jest ceramiki. A były takie jarmarki, że połowa straganów oferowała ceramikę. Był też przez jakiś czas boom na dekupage. Tak więc w rękodziele też obserwujemy zmieniające się trendy – mówi Patrycja Wieczorek z pracowni Path the Cat – głównego organizatora jarmarku.

– Nawet jeśli jakiś rzemieślnik robi coś seryjnie, to wiadomo, że ktoś to zrobił ręcznie, na pewno w Polsce, a każda rzecz przez to, że wykonana jest ręcznie, jest trochę inna. I taka jest idea rękodzieła – dodaje Marcin Wieczorek.

Potwierdza to stojąca na jednym ze stoisk Ewelina Łazińska z bielskiej pracowni Mahtava. Oferuje bransoletki zrobione z ręcznie tkanej krajki. Zapięcia mają współczesne, ale technika, jaką wytwarza krajkę, niczym nie różni się od tej, którą posługiwano się w przeszłości . – To się nazywa tkactwo tabliczkowe – wyjaśnia. Ale skąd przyszedł jej do głowy pomysł, by taką techniką robić w XXI wieku bransoletki?

– Takie krajki, którymi wówczas głównie obszywano brzegi materiału, ubrań, najbardziej rozpowszechnione były we wczesnym średniowieczu. Dlatego tych, którzy je robią, współcześnie spotykamy najczęściej wśród rekonstruktorów wczesnego średniowiecza, takie tkactwo można spotkać w różnych obozach na festiwalach rekonstrukcyjnych. I ja też właśnie na takie festiwale jeżdżę. A bransoletki powstały przy okazji. To był pomysł mojej siostry, która widząc jak tkam krajki, stwierdziła, że świetnie nadawałoby się to na bransoletkę – wyjaśnia.

Technika nie jest szybka. Ale efektowna. Ile więc czasu zajmuje rękodzielnikowi zrobienie takiej jednej, małej bransoletki? – Ja już tkam 12 lat, więc zrobienie najprostszej zajmuje mi jakieś półtorej godziny – mówi tkaczka. Ale ile zajmowało na początku, gdy zaczynała swą przygodę z tkactwem, nawet nie potrafi powiedzieć. – Myliłam się co chwilę. A pomylenie się i próba odkręcenia tego ruchu często skutkowało koniecznością ucięcia poplątanych nici.

Organizowany przez pracownię rękodzieła „Path the cat”, Cieszyński Ośrodek Kultury „Dom Narodowy” we współpracy ze stowarzyszeniem „Kultura na Granicy” Cieszyński Jarmark na Granicy jest imprezą towarzyszącą 21. Przeglądowi filmowemu „Kino na Granicy”.

Jest to pierwsza edycja Cieszyńskiego Jarmarku na Granicy, co nie znaczy, że organizatorzy nie mają w tej kwestii doświadczenia. Wręcz przeciwnie. Organizowane od 6 lat Cieszyński Jarmark Piastowski oraz Cieszyński Jarmark Świąteczny wpisały się już na stałe w kalendarz cieszyńskich wydarzeń i cieszą się sporym zainteresowaniem zarówno wystawców, którzy zjeżdżają na nie nie tylko z okolicy, ale i z głębi Polski, jak i odwiedzających.

Jedni chcą na jarmarku kupić coś oryginalnego, inni tylko nacieszyć oko rękodziełem lub poszukać inspiracji by zrobić coś samemu. Tak czy tak w dniach jarmarku przez cieszyński Rynek przewija się sporo osób. I dziś, mimo nie najlepszej pogody warto tam zajrzeć.

(indi)