CIESZYN / W niedzielne przedpołudnie 3 lutego miłośnicy historii chcący poznać bliżej przeszłość Cieszyna mieli okazję przespacerować się po mieście w towarzystwie dwóch przewodników, znakomitych znawców dziejów miasta.

Przewodnik Koła Przewodników „Cieszyn” przy Oddziale PTTK „Beskid Śląski” Leszek Lipsa opowiadał historię mijanych miejsc. A że spacer był tematyczny prowadził ściśle określoną trasą. Trasą, jaką w latach 1911 – 1921 jeździł tramwaj. O tym środku transportu ciekawie i wyczerpująco opowiadał znawca i pasjonat tematu Maciej Dembiniok.

Chętni do poznania tematu spotkali się na przystanku na żądanie Schloßgasse, czyli na ulicy Zamkowej, a następnie przeszli tak, jak kursował tramwaj, czyli ulicami Głęboką, przez Rynek, Szersznika, Górny Rynek aż na skrzyżowanie ulic Wyższa Brama z placem Kościelnym, gdzie linia tramwajowa się kończyła.

Tramwaj pierwszy raz podróżnych wiózł przez Cieszyn 12 lutego 1911 roku. Wpierw notabli, później mieszkańców. – Tego dnia sprzedano cztery tysiące biletów. A bilet taki kosztował 14 halerzy, choć później kosztował 12 – mówił Maciej Dembiniok, pokazując reprodukcję biletu, który jednak szybko został zastąpiony żetonami, co pozwoliło także zredukować obsługę tramwaju o kontrolera biletów.

Maciej Dembiniok wyjaśnił także, dlaczego pomysły przywrócenia linii tramwajowej w ramach atrakcji turystycznej okazały się nierealne. Otóż przeprowadzona ekspertyza wykazała, że obecne prawo uniemożliwia budowę i eksploatację linii tramwajowej na ulicy Głębokiej ze względu na nachylenie ulicy.

– To było możliwe w Monarchii Austro-Węgierskiej, kiedy miasto samo musiało opracowywać prawa ruchu, które dotyczyły tramwaju, bo nie było ogólnokrajowych norm dotyczących torowisk i ruchu tramwajowego, a teraz już takie prawa są i budowa torowiska na ulicy Głębokiej jest niemożliwa za względów technicznych. A do tego jest łuk na ulicy Zamkowej, tam, gdzie częste były wypadki wypadnięcia tramwaju z torów, więc teraz jest to niemożliwe ze względów bezpieczeństwa – wyjaśnił Dembiniok.

Będzie za to, być może, jako atrakcja turystyczna, zrekonstruowany wagon tramwajowy stojący przy Moście Przyjaźni. I inne formy upamiętnienia cieszyńskiej linii, jak choćby pociągnięta od Mostu do Rynku fluorescencyjna szyna. Ale to, jak na razie, są tylko pomysły, na które miasto próbuje pozyskać środki z dotacji.

Spośród czterech cieszyńskich wagonów nie zachował się żaden. Ostatni, który służył pasażerom w Łodzi, wycofano z użytku 1959 roku. Wóz był tak wyeksploatowany, że nie przetrwał nawet w formie altanki w ogródkach działkowych, jakie to losy w tamtych czasach czasem spotykały wycofywane z ruchu pojazdy.

Zachowały się natomiast tu i ówdzie fragmenty szyn. Te, które zamontowane są na cieszyńskim Rynku, Maciej Dembiniok wypatrzył w ogródkach działkowych na Bobrku, gdzie stanowiły fragment ogrodzenia.

– Szyny, które były likwidowane w Cieszynie do roku 1923, były wykorzystywane wszędzie. Najczęściej w pobliskich domach. Czyli trzeba było jakieś nadproże zrobić – proszę bardzo. Proszę se wyciąć. Takie nadproża są na Szersznika.

Część tych szyn służy do dzisiaj jako mostek w Lasku Miejskim. One są już skorodowane, ale do dzisiaj mostek tam funkcjonuje i to są szyny tramwaju cieszyńskiego. Po stronie czeskiej  szyny zostały o wiele dłużej, bo była koncepcja połączenia Czeskiego Cieszyna z okolicznymi miejscowościami przy pomocy kolejki wąskotorowej, więc ich nie demontowano – mówił Dembiniok.

(indi)

Tagi:

Komentarze



CZYTAJ RÓWNIEŻ



REKLAMA Walizki
REKLAMA
Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.