CZESKI CIESZYN / Jubileuszowa gala uświetniła 70. rocznicę powstania ukazującego się nieprzerwanie od 9 czerwca 1945 roku „Głosu Ludu”. 22 września w Teatrze Cieszyńskim stawili się zarówno obecni, jak i byli dziennikarze, a przede wszystkim czytelnicy „Gazety Polaków w Republice Czeskiej”.

    Na scenie wystąpił chór dziecięcy „Trallala”, którego interpretacje amerykańskich standardów jazzowych z nieśmiertelnym „Chattanooga Choo Choo” z repertuaru orkiestry Glenna Millera, podbiły serca widowni. Z kolei wiązanki śląskich tańców i przyśpiewek ludowych zaprezentował Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej im. J. Marcinkowej.

    Jednakże gwoździem trzygodzinnego programu był talk-show z udziałem byłych redaktorów naczelnych – Henryka Kiedronia (1986-91), Mariana Siedlaczka (1992–94) i Danuty Brannej (2003-04) oraz obecnego, pełniącego tę funkcję od 2011 roku, Tomasza Wolffa.

    Tematem rozmowy, którą prowadziła Agata Szczuka (która również swe pierwsze kroki w dorosłość stawiała właśnie w redakcji „Głosu”), była historia, zwłaszcza ta z ostatniego trzydziestolecia z silnym akcentem na transformację pisma po aksamitnej rewolucji. Redaktorzy mówili też o sukcesach, jak i o problemach, z którymi borykała się, a i teraz boryka się gazeta.

    Siedlaczek wspomniał, jak próbował – choć jak sam przyznał bez szczególnych sukcesów – skonsolidować zespół starych dziennikarzy, którzy nie potrafili pozbyć się nawyków nabytych w okresie totalitarnym, z „młodymi wilczkami”, które wprost pragnęły zmian. Byli naczelni wspominali zmianę wydawcy, kiedy to ważyły się losy gazety.

    Zaskoczeniem mogła być wypowiedź Brannej, przypomniała ona bowiem, że już ponad dwadzieścia lat temu, dyskutowano o zlikwidowaniu rubryki z programem telewizyjnym. Wspominano również o perypetiach związanych z zaabonowaniem depesz Polskiej Agencji Prasowej, kiedy na stronach „Głosu” można było znaleźć informacje nie tylko z Zaolzia, ale i z Macierzy, a także i ze świata.

    Wolff z kolei zwrócił uwagę, że obecnym problemem jest przechodzenie czytelnika do Internetu, a „klikalność” na stronach nie przekłada się na sprzedaż wersji papierowej. Jednak sieć jest jedynym sposobem, by przyzwyczaić do tytułu nowego, młodego odbiorcy, który nie ma nawyku sięgania po słowo drukowane.

    – Musimy walczyć o czytelnika nowymi pomysłami internetowymi – stwierdził.

    – Młodzież korzysta z innych mediów i trzeba wyjść do niej – zauważyła Branna i dodała zaraz, że to nie może być tak, by „Głos Ludu” kojarzył się młodemu pokoleniu tylko z czymś leżącym na babcinym stole, a tym samym w żaden sposób nie dotyczył jego grupy rówieśniczej.

    – Dogodzić wszystkim się nie da – skonstatował Siedlaczek i podał swoją receptę zachęcenia ludzi do sięgania po „Głos”. – To dobór autorów z dobrym, ostrym piórem. Niekoniecznie z redakcji. Autorów, którzy piszą kontrowersyjnie, bo tylko takich się czyta. I oto apeluję do obecnego redaktora naczelnego.

    Trudno odmówić słuszności byłem szefowi „Głosu”, którego tekstom banalności i braku pazura zarzucić raczej nie można. Z jednej strony coraz częściej media regionalne czy lokalne, słowem te adresowane do wąskiej grupy mieszkańców danego terenu stronią od publicystyki, która mogłaby rozpalać emocje, a ograniczają się jedynie do suchych informacji choćby na temat „remontu sieci kanalizacyjnej w Bukowcu”. Z drugiej jednakże kąśliwego felietonu, ciekawego eseju, czy choćby dobrego reportażu – w odróżnieniu od gigabajtów „niusów” różnej wartości – tak łatwo w sieci się nie znajdzie i być może te, niełatwe wcale gatunki dziennikarskie będą stanowiły o przyszłości prasy drukowanej.

    Również tematyka poruszana na łamach „Głosu” może wpłynąć na wzrost bądź spadek liczby czytelników. Zwróciła na to uwagę podczas składania życzeń posłanka na Sejm Rzeczypospolitej Aleksandra Trybuś-Cieślar, zdaniem której grono odbiorców zdecydowanie by się zwiększyło, gdyby na łamach „Głosu” pojawiało się więcej informacji i materiałów dotyczących całego historycznego Śląska Cieszyńskiego. Jej wypowiedź widownia przyjęła oklaskami. Redaktor naczelna naszego miesięcznika, Halina Szczotka, życzyła kolegom więcej obiektywizmu, a znana ze swej bezpośredniości Iza Kraus-Żur, dziennikarka „Trzynieckiego Hutnika” powiedziała krótko

    – Nie jest źle. Może być lepiej. Trochę więcej rock’n’rolla.

    – Piszcie redaktorzy – zwrócił się ze swej strony do grona dziennikarzy gazety prezes Kongresu Polaków Józef Szymeczek – że na Zaolziu są Polacy i że wyrasta kolejna generacja, która nie musi być ostatnim ogniwem w sztafecie pokoleń.

    I takie życzenia trwania polskości nad Olzą, Stonawką i Łucyną – której emanacją są również tutejsze nasze media – można złożyć i naszym kolegom z „Głosu Ludu”, i sobie samym. By było dla kogo i o kim pisać przez kolejne siedemdziesiąt a i więcej lat.

    (ÿ)

    Tagi: , , , , , , , , , , , , ,

      Komentarze



      CZYTAJ RÓWNIEŻ



      REKLAMA Walizki
      REKLAMA
      Ministerstvo Kultury Fundacja Fortissimo

      www.pzko.cz www.kc-cieszyn.pl

      Projekt byl realizován za finanční podpory Úřadu vlády České republiky a Rady vlády pro národnostní menšiny.
      Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023-2024.
      Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie im. Jana Olszewskiego.