Zlot z Lady Pankiem – fotoreportaż

BYSTRZYCA / Ciekawe zespoły, legendarny Lady Pank i dobra pogoda przyciągnęły do Parku PZKO w Bystrzycy niesamowite tłumy ludzi. Sprzedano ok. 3 tysięcy biletów.

Sporo ludzi pojawiło się już przed godz. 15.00, kiedy na scenę wszedł pierwszy zespół, czyli trzyniecka formacja STS. Im bliżej wieczoru, tym większe tłumy krążyły po Parku. Można było spotkać dawno niewidzianych znajomych, kolegów ze szkoły, pracy, itd.

Okazało się, że Zlot to impreza międzygeneracyjna. Spotkać na niej można było maluchy, młodzież, osoby w średnim wieku i te z siwiejącymi włosami.

Na scenie wystąpiły czeskie zespoły: Doga, Tři sestry i wspomniany już trzyniecki STS. Oprócz tego posłuchać można było też słowackich formacji – Vidiek i Ego (ten wystąpił koło północy).

Tuż przed godz. 21.00 Park PZKO pękał w szwach. Kiedy Lady Pank wszedł na scenę, pod nią rozpoczęło się szaleństwo. Ludzie śpiewali wspólnie z Januszem Panasewiczem i Janem Borysewiczem największe hity. I kiedy ze sceny zabrzmiało: „A mnie nie chce się iść do domu, A mnie nie chce się wcześnie spać, Ja haruję pięć dni w tygodniu, Mam ochotę dziś czadu dać”, wiele osób nie chciało uwierzyć, że to już koniec.

Po koncercie muzycy znaleźli jeszcze czas na rozmowę z dziennikarzami. Przyznali, że bardzo lubią grać w Republice Czeskiej, ponieważ tutaj publiczność przyjmuje każdy ich utwór „z godnością”. Zespół w tym roku obchodzi swoje 35-lecie, koncert w Bystrzycy był częścią urodzinowej trasy koncertowej.

Po koncercie muzycy zjedli gulasz z czeskimi knedlami. – W hotelu, w którym zamieszkaliśmy, nie było knedli. A jak jestem w Czechach, to muszę zjeść knedliki, tak samo w Niemczech muszę zjeść wursta – stwierdził Jan Borysewicz.

no images were found